Spojrzałem w te piękne, wyjątkowe oczy i zaniemówiłem... Zrobiłem się czerwony jak burak i odwzajemniłem pocałunek z uczuciem. Ten dzień był cudowny, jak ona. Przerwaliśmy pocałunek dopiero kiedy zabrakło nam tchu.
-Wiesz, ja Ciebie chyba bardziej...-odparłem i objąłem ją. Wtuliła się we mnie, a ja powstrzymywałem się, aby nie zacząć wrzeszczeć z radości. Energia i szczęście przepełniały mnie, aby się trochę wyładować zaproponowałem jej, aby jeszcze trochę popływać. Zgodziła się i spędziliśmy kolejne godziny na zabawie w wodzie w przerwie na szybkie wymiany uczuć. Kiedy zrobiło się ciemno poszliśmy do jakieś pustej jaskini. Spędziliśmy tam noc przytuleni do siebie. Nie potrafiłem zasnąć, chciałem wciąż ją pilnować i czuwać, aby nie stała się jej krzywda. Nie zastanawiałem się kiedy tego pożałuję... Nad ranem przysnęło mi się, nawiedziły mnie wspomnienia. Moja siostra i jej trzy szczeniaki spali w jamie zmęczeni upałem. Ja czuwałem pod rosłym dębem i wtedy dostałem ataku, nigdy wcześniej mi się nie zdarzało. Zawyłem z bólu gdy się zaczęło, Key-C wyszła zobaczyć co się stało. Nie poznałem jej wtedy, po prostu na nią skoczyłem i rozszarpałem jej gardło. Kiedy skończyłem się pastwić nad jej truchłem usłyszałem płacz szczeniaków i wpadłem do jamy... Zabiłem moich siostrzeńców, a potem oblizywałem ich krew z pyska... Widoki martwych członków mojej byłej rodziny sprawiły, że zacząłem krzyczeć przez sen. Obudziłem się obok spłoszonej Yuzuki.
<Yuzuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz