- Przecież wystarczy dla nas - mruknąłem uważnie śledząc wzrokiem sarnę.
Wybrałem idealny moment i wyskoczyłem z ukrycia. Z nadnaturalną prędkością skoczyłem na jelenia prawie go przewracając. Jednym szybkim ruchem skręciłem mu kark. I odbiłem się miękko lądując na lekko ugiętych łapach. Jeleń natomiast padł ciężko obok.
- Całe mięso dla ciebie - powiedziałem kiedy Darley wyszła z kryjówki
- Ty nie jesz? - spytała
- Nie normalne jedzenie. Tylko krew.
Spojrzała na mnie lekko przestraszona
- Och... Na litość anioła, jestem demonem. Demony tak mają - warknąłem. Odwróciłem się do jelenia i zatopiłem zęby w tętnicy jelenia. Kiedy Darley to wszystko obserwowała poczułem się nieswojo.
- Jest twój - rzuciłem oblizując się.
Sam usiadłem pod drzewem w cieniu.
<Darley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz