- Przegrasz - stwierdziłem
- Mimo wszystko chciałabym się z tobą zmierzyć.
- Przegrasz.
Ustawiliśmy się na "linii" startu.
- Gdzie koniec? - spytałem zwijając skrzydła. Tak będzie łatwiej.
- Widzisz tamto drzewo? - spytała wskazując łapą kierunek.
- To na środku tej polany?
- Dokładnie. To właśnie tam! - krzyknęła zrywając się do biegu.
Skoczyłem za nią. Nie miała żadnych szans. Przez chwilę biegliśmy równo, ale potem stopniowo zwiększałem przewagę. Rozkoszowałem się idealną harmonią swojego biegu.
Zatrzymałem się dopiero na mecie. Nawet nie dostałem zadyszki, a wyprzedziłem waderę o prawie dwie długości.
<Darley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz