- Ym... Co? - spojrzałem na nią - Tak, jasne.
Słyszałem bicie jej serca, zapach jej krwi - to mnie dekoncentrowało. I sprawiało, że pragnienie było coraz bardziej palące. Panuj nad sobą, upominałem się w myślach, jeszcze za wcześnie.
Wadera wybrała jakiś kierunek.
- Długo już jesteś w okolicy? - spytała
- Nie. Od paru dni - odpowiedziałem lekko.
- Mhm... Coś nie tak? Jakiś nieobecny jesteś.
Oblizałem wargi.
- Wszystko w porządku. Trochę głodny jestem, to wszystko
- A na co masz ochotę? - spytała
- Nie chcesz wiedzieć - odpowiedziałem - Dokąd prowadzi ta ścieżka?
- Nie idźmy tam - powiedziała szybko
- A może jednak? - spytałem. Byliśmy dość daleko od reszty watahy. Idealne miejsce, żeby w końcu zaspokoić pragnienie.
<Moon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz