Stanąłem jak wryty. Nigdy nie widziałem nikogo tak przerażonego, ta biedna istota nie wiedziała, jak się zachowaywać. Nadal pełen zdumienia odpowiedziałem:
- Witam. Jak się tu znalazłaś? Kim jesteś?
Przez kilka minut nic nie mówiła, tylko stała w bezruchu.
- Mam na imię Yukikaze. Chyba... Biegłam. Tyle pamiętam. Pomóż mi. Proszę.
Te ostatnie słowa huczyły mi w głowie, Jak ja mogę jej pomóc?
- Chodź, zaprowadzę Cię w bezpiecznie miejsce - powiedziałem, ruszając znacząco głową - do mojego stada, tam będziesz bezpieczna.
- Dobrze. - odpowiedziała i uśmiechnęła się niepewnie.
Postawnowiłem, że na razie nie będę jej o nic wypytywać, wiem, jak to jest. Dam jej odpocząć, mam nadzieję, że w końcu powie mi coś na swój temat, w swoim czasie, oczywiście... Zaprowadziłem ją do swojej jaskini, położyłem ją na swoim poslaniu, a ona od razu zasneła.
Około godziny później, gdy miałem wychodzić, usłyszałem jej głos:
- ...
< Yukikaze? :) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz