czwartek, 9 kwietnia 2015

Od Veynoma - CD Erley

Nieco zaskoczony, ale równocześnie rozbawiony sytuacją ( nigdy wcześniej nie zaatakowała mnie samica ), odparłem atak, próbując stłumić śmiech i teraz to ja byłem górą:
- Ja wiem, kim jestem. Mam na imię Veynom. A Ty? - spytałem i uśmiechnąłem się
- Śmieszy Cię to?! - warknęła
- Uznałem, że wymagane są mi jakieś wyjaśnienia, skoro jesteś na moim terenie - uśmiechnąłem się i puściłem ją. W rzeczywistości była dość łagodna, aczkolwiek wolałbym na czimś miejscu z nią nie zadzierać.
- Przepraszam - bąknęła - Mam na imię Erley. A Ty właśnie przeszkodziłeś mi w jedzeniu - powiedziała niby gniewnie, ale widziałem, że chce się uśmiechnąć
- Pardon - uśmiechnąłem się nonszalancko i podałem jej łapę - Jak się tu znalazłaś?
- Długa historia - powiedziła cierpko - W skrócie, obecnie nie mam gdzie się podziać - oczy jej posmutniały
- Mam swoją watahę. Jeśkli masz ochotę...
- Tak! - przerwała mi wpół słowa - To znaczy.. -  widać, że była speszona - Jeśli mogę, to z chęcia - uśmiechnęła się
- W takim razie witaj w Watasze Mglistego Wodposadu - powiedziałem i poprowadziłem ją w kierunku wschodnim

~~ 10 minut później ~~

Dotarliśmy pod jaskinie, gdy właśnie się ściemniało. Zwołałem sfore.
- To jest nowa członkini stada - rzekłem - Mam nadzieję, że będzie traktowana z szacunkiem i znajdzie swoją bratnią duszą - uśmiechnąłęm się do wszystkich znacząco i wskazałem jej jaskinię.
- To był dzień pełen wrażeń - uśmiechnąłem się i pomachałem na pożegnanie
- Dobranoc, Veynom - uśmiechnęła się i weszłą do środka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz