Jestem. Tylko tyle wiem. Otworzyłam oczy. Widziałam miejsca i rzeczy. Nowe jeszcze przeze mnie nie odkryte, a jednak jakoś dziwnie znajome. Ból. Nie fizyczny, ale psychiczny. Bolała chęć przypomnienia sobie czegokolwiek. Siła - bijąca ode mnie, wraz z niepewnością pierwszych kroków na nowych łapach. Natłok dźwięku i świateł ogłuszał, niemiłosierny. Wiatr. Zimny. Niosący ukojenie. Nowe gardło. Z trudem złapałam mój pierwszy oddech. Moje serce bije - żyję. Miękkie futro, przystosowane do wszelkich warunków. Skrzydła. Ogromne, potężne, dobrze zbudowane, zdolne oprzeć się sile wszelakich wiatrów, podnieść ogromne ciężary. Poruszyłam nimi delikatnie. Byłam w stanie poderwać się do lotu i to właśnie zrobiłam. Wzleciałam ponad chmury. Wiatr muskał moje futro z czymś co mogło być... Czułością? Lecąc tak w przestworzach czułam się wspaniale. Wkrótce miało świtać. Wylądowałam na wierzchołku góry i obserwowałam z niego wschodzące słońce. Nim się zorientowałam, wykrztusiłam z siebie pierwsze słowo, w języku ojczystym, którego się nie uczyłam, który był mi nieznany, a jednak jakimś cudem potrafiłam go używać. Słowo to brzmiało...
...WITAJ
C.D.N. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz