Była noc, padał śnieg, wiał wiatr. Nie bałam się, bo przecież te wszystkie żywioły są dla mnie prawie jak rodzina. Nie mogłam zasnąć, więc poszłam w inne miejsce by odpocząć. Jednak ta noc nie przyniosła nawet odrobiny spokoju. Wiatr szeptał mi, żebym udała się w miejsce zwane „Skałą Szmaragdową”. Jest to wielka góra, której szczyt sięga ponad chmury. Poszłam tam, ale nie mogłam odkryć, jaki to miało sens. Wiedziałam, że wiatr nigdy się nie myli i na pewno gdzieś jest tego cel. Zamknęłam oczy i zamyśliłam się. W chwilę potem otoczyła mnie masa ognistych gryfów. Przez ogień tracę moc śniegu i wiatru, oraz tak potrzebne mi siły. Upadłam bezsilnie na ziemię i myślałam już, że to koniec. Jeden, ten największy gryf, złapał mnie za gardło, zrzucił i szponami przycisnął do skał. Zawyłam z bólu, wiedziałam, że będzie to mój ostatni oddech. Jednak myliłam się. Na Szmaragdową Skałę wskoczył nagle ogromny dziki kot, podobny do karakala i tygrysa:
Zaczął walczyć z ognistymi istotami, które jedna po drugiej pospadały martwe. Ostatni też nie był dla niego wyzwaniem, mimo, że był silniejszy i większy. Jednak kot był sprytniejszy. Zabił go, odciął skrzydła, głowę i przyniósł mi. Skrzydła zmieniły się w złote pióra, a głowa w popiół, z którego wygrzebał Szmaragdowy Naszyjnik:
Zauważyłam, że dziwny kot miał identyczny. Okazało się, że zwierze miało wskazać swojego pana, dobrego, który zaatakowały gryfy. Ja nie wiedziałam, że to właśnie mnie wybrał. Naszyjnik z głowy gryfa założył mi na szyję i powiedział:
„Jesteś teraz moim panem, w każdej potrzebie przybędę ci z pomocą, a jeśli będzie trzeba, oddam życie. Będę strażnikiem twojego snu i nigdy nie odejdę od ciebie, jeśli mi nie rozkażesz. Ten Naszyjnik wskaże mi drogę.”
Zdziwiłam się, ale miło mieć przy boku kogoś, kto zawsze będzie cię strzegł. Dodał jeszcze:
„Moje imię brzmi „Skarel”, co w moim języku znaczy „Strażnik””.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz