Czy chociaż raz nie mógłbym mieć szczęścia? Ta wadera wyglądała, jakby w każde chwili mogła rzucić się na mnie i rozszarpać. Z drugiej strony, może po śmierci miałbym wreszcie spokój...
- Tylko przechodzę. Niedługo stąd zniknę. - podkuliłem ranną łapę pod siebie. Wadera chyba nie do końca mi uwierzyła. Wciąż pokazywała kły, jakby ostrzegając przed najmniejszym złym ruchem.
- Kim jesteś? - powtórzyła.
- Nikim. - odwróciłem wzrok. Nie uwierzy mi, wiem. Mogłaby po prostu mnie zagryźć, przynajmniej obyłoby sie bez zbędnych pytań...
< Terra? Brak weny... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz