Po zobaczeniu nowego wilka postanowiłam się przejść. Jego wygląd był dość przerażający.
Wyrastały mu żebra, było je widać i te płomienne oczy.
Poszłam do lasu żeby się uspokoić. Nie często widzi się takiego wilka. Nie zdążyłam go jeszcze poznać. Może okaże się miły.
Wchodząc w głąb lasu drzewa szumiały co raz głośniej, wiał delikatny zimny wiatr. W oddali zobaczyłam ogromny głaz, a następnie podeszłam do niego i położyłam się. Spojrzałam w niebo. Było pełno gwiazd. Pomyślałam o rodzinie...może gdzieś tam są.
Otarłam złe i poszłam dalej. Nie do końca zaklimatyzowałam się w watasze. Trzymałam się głównie na poboczu.
Szłam zamyślona przez las kiedy nagle ktoś na mnie wpadł. Był to ten sam nowy wilk.
- Patrz jak chodzisz ! - warknęłam i próbowałam się otrząsnąć.
Basior dość mocno we mnie uderzył, aż kręciło mi się w głowie.
- Wybacz. - powiedział trochę spokojnie.
Przyjrzałam mu się bardziej. Wyglądał na przestraszonego.
- Wszystko w porządku ? - zapytałam.
Jego oczy płonęły...nie mogłam na nie patrzeć.
Wilk rozglądał się dookoła, jakby nie kontaktował jeszcze ze światem.
Podniosłam łapę i małym piorunem strzeliłam w niego.
- Ej ? Wszystko w porządku ? Coś się stało?
Nic..pustka, cisza jakby mnie nie słyszał.
-Jak masz na imię ?
<Festus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz