- Jak chyba nikomu innemu. - posłałam mu promienny uśmiech. Z daleka zobaczyłam jezioro. Fale delikatnie muskały piaszczysty brzeg. Położenie słońca mówiło, że zbliżało się południe. Z perlistym śmiechem pomknęłam przed siebie.
- Cyndi, chodź! - zawołałam. Pobiegł w ślad za mną. Wskoczyłam do wody. Była ciepła, nagrzana słońcem. Stworzyłam niewielką fale, która lekko ochlapała basiora.
- Jest ciepła! - powiedziałam. Nie mogłam przestać się uśmiechać.
<Cyndi? Brak weny :/ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz