Obudziłam się wcześnie rano, jeszcze nie było słońca na niebie. Pobiegłam na łąkę i nazbierałam najładniejsze kwiaty. Dałam je Week’owi, a on zaniósł je w wyznaczone miejsce. Wzięłam głęboki oddech i skupiłam się na… sama nie wiem na czym, bo byłam zdenerwowana. Wyznaczonym miejscem była piękna jaskinia. Week bawił się na ścianach kolorami. Wcześniej umówiłam się z Jellalem w tym miejscu o określonej porze. Schowałam się za rogiem. Jellal przyszedł:
-Śnieżyca, jesteś tu? – zawołał.
Wyszłam nieśmiało zza rogu z pięknym kwiatem w pysku:
-Jellal, posłuchaj mnie – Stanęłam przed nim – ja chcę Ci coś powiedzieć. Chcę… chcę, żebyś został ze mną na zawsze, żebyś był przewodnikiem w moim życiu. Kiedy Cię spotkałam, czułam, że nagle opuściły mnie wątpliwości. Wiem dobrze, że nie musisz się zgodzić i jeśli faktycznie tak się stanie… to… to chcę, żebyś wiedział, że…, że Cię kocham. Chcę być u twojego boku przez resztę chwil mojego życia… jeśli to możliwe – dodałam .
Nie jestem pewna, czy umiem wyznawać swoje uczucia – pomyślałam
i niepewna popatrzyłam mu w oczy.
<Jellal?♥>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz