Podeszłem do samców i zwróciłem się do Nero:
- Wystarczy, przyjacielu. Nie chcesz być taki jak on, wiem to.
Stanął w miejscu i spojrzał to na mnie, to na brata. Jednym ruchem łapy rociął mu pysk:
- Żebyś zapamiętał ten dzień, tak jak ja pamiętam Was - warknął, i w tym momencie basior pognał w las
- Jestem z Ciebie dumny - powiedziałem
- Ze mnie? Z czego? - zdziwił się
- Okazałeś się lojalnością wobec mnie oraz łaską wobec brata - powiedziałem
- Gdybym tylko mógł... zabił bym go - powiedział uspokajając oddech
- Spokojnie, druchu. Nero, jego już nie ma - uśmiechnałem sie
- Tak, na szczęście problem się rozwiązał... - nie skończył zdania, gdy przerwało mu głośne zawodzenie. Zaczęliśmy się rozglądać i dojrzeliśmy pod krzakami szczenię
- Cholera, Nero! On zostawił to dziecko! - krzyknąłem
- Co? Gdzie? Jak to? - spytał zdezorientowany
- Tam - wskazałem na krzaki - Co zamierzasz z nim zrobić? - spytałem.
- ...
< Nero? Nie skazuj tylko tego szczeniaczka na śmierć ;-; xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz