Uśmiechnąłem się przyjaźnie witając się z każdym kto do mnie podchodził, co dziwne, to wszyscy podeszli. Może mam szansę na nowy początek~?
Po tym, jak wszyscy się rozproszyli podbiegłem do skrzydlatej wilczycy
- Dziękuję za wiesz, powstrzymanie Veynoma - powiedziałem uśmiechając się
Nie odpowiedziała, wyglądała na aspołeczną, więc nie miałem zamiaru dalej jej zaczepiać. Zacząłem przechadzać się po terenie i obserwowałem zarazem co dzieje się dookoła. Wszyscy wyglądają na takich szczęśliwych, znaczy niektórzy nie, ale jednak czują się tu jak w domu. Tak myślę. Czułem, że moje serce zaczyna ożywać, że znalazłem swoje miejsce w tym okrutnym świecie. Chodząc dalej, zauważyłem coś, co zmieniło mój nastrój. Ta sama kobieta, przez którą Festus zabił matkę. Z przerażeniem w sercu powoli cofałem się od niej, ale ta jakby przez sen, ponieważ miała zamknięte oczy
- Gdzie uciekasz~? Nie dasz rady. Nie uciekniesz przed przeznaczeniem... Lepiej nie przywiązuj się do tego miejsca, bo znowu zabijesz wszystkich co są ci bliscy. Twoja moc jest niebezpieczna. Lepiej stąd uciekaj, bo pożałujesz - mówiła z chorym uśmiechem na ustach, ale dalej z zamkniętymi oczyma.
Jak to jest możliwe, że tylko ja ją widzę~? Po chwili rozpłynęła się w powietrzu nie zostawiając po sobie żadnego śladu. Serce biło mi jak szalone, ale jakoś udało mi się opanować emocje.
<Ktokolwiek ;-;~?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz