Obudziło mnie rano padanie słońca na moją twarz. Zdziwiony zauważyłem, że Yukikaze nie leży przy mnie, co wydawało mi się dziwne, gdyż zazwyczaj to ja wstawałem pierwszy. Udałem się na polanę, gdyż pomyślałem, że tam ją znajdę. Nie myliłem się. Moja ukochana leżała na trawie i była bardzo zamyślona. Podszedłem do niej tak, aby jej nie przestraszyć i usiadłem cicho obok niej.
- Kochanie, co się stało? - spytałem lekko zmartwiony
- Nic, nic - uśmiechnęła się delikatnie, i spod oczu spojrzaął na mnie tajemniczo
- Na pewno? - upewniłem się
- Tak, To znaczy idę dzisiaj do Terry - uśmiechnęła się
- Do naszego medyka? Chora jestes? - spytałem coraz bardziej zainteresowany sytuacją
- Nie, nie do końca... Idę do Terry, ponieważ... myślę, że jestem w ciąży! - krzyknęła radośnie i rzuciła mi się w ramiona
Przez moment nie mogłem w to uwierzyć. Prawdopodobnie zostanę ojcem! Moja radość nie miała końca.
- W takim razie może pójdziemy teraz? - uśmiechnąłem się i wstałem, podając Yuu łapę
Po 10 minutach powolnego spacerku doszliśmy pod jaskinię Terry.
- Oh, cześć! - uśmiechnęła się na nasz widok Terra - Co Was do mnie sprowadza? - spytała tymi swoimi życzliwymi oczyma
- Yukikaze podejrzewa, że może być w ciąży - wyrwałem się
- Oh! Malutkie alfki! To by było coś! W takim razie Ciebie Yuki poproszę ze mną, a Ty Vey poczekaj tutaj na nas, będziemy za 10 minutek - uśmiechnęła się promiennie Terra i zaprosiła moją żonę do pomieszczenia obok.
Czas dłużył się w nieskończoność, ale 10 minut to w końcu nie wieczność. W końcu w progu pojawiły się Yuu i medyk. Yukikaze stanęła z kamienną twarzą, a po chwili pisnęła radośnie:
- Jestem w ciąży kochanie!
- ...?
< Yuki? :D <3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz