-A skąd ja mam to wiedzieć? – Odpowiedziałam.
Poszliśmy razem kawałek dalej i zobaczyliśmy posąg srebrnego wilka, który stał z otwartą, szczerzącą się paszczą. Gapiłam się na niego z zaciekawieniem, ale spostrzegłam, że Jellal zniknął. Zaczęłam go szukać, bo nie wiadomo, co znowu taki basior wymyśli, poza tym jeszcze nie tak dobrze go znam. Usiadłam i zaczęłam się zastanawiać, skupiona. Aż nagle… Jellal wyskoczył zza moich pleców ze szmaragdem w pysku. Przestraszyłam się, nie ukrywam.
-Gdzie byłeś? – Zapytałam.
-Byłem za tą skałką. – Odparł.
Zaciekawiona spojrzałam w tamte stronę i wyglądnęłam zza rogu. Wychyliłam się już całkiem i poszłam cicho, by zobaczyć, czy jest tam jeszcze coś ciekawszego. Stanęłam patrząc w górę i zobaczyłam przedziwny kamień w kształcie… serca. To było bardzo dziwne.
-Jellal widzisz to? – Zapytałam, bo nie byłam pewna czy od tych kolorów nie zwariowałam.
<Jellal?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz