piątek, 1 maja 2015

Od Śnieżycy

Po nocy nastał dzień, a ja? Po moim zaśnięciu nastało moje przebudzenie – leniwe i takie od niechcenia. Poszłam w stronę lasu, bo się trochę nudziłam, co było do mnie niepodobne. Było bardzo gorąco… 
Upał to moja słaba strona, a w lesie jest chyba chłodniej – powiedziałam.
I ochoczo pobiegłam przez kamienną dróżkę, by jak najprędzej się ochłodzić. Jednak nawet w lesie nie było zimniej. Zasmucona stanęłam przy ogromnej ścianie skalnej, obejrzałam ją od góry do dołu i stwierdziłam, że nie ma w niej nic interesującego, więc się odwróciłam z zamiarem powrotu. 
Zamurowało mnie, mimo, że nie wiedziałam, co się dzieje. Chwilę potem zalała mnie potężna fala, która popędziła nagle z góry skały. Woda pędziła z taką siłą, że kiedy dotknęła ziemi wyżłobiła krater, z którego nie mogłam się wydostać. Przerażona postanowiłam szukać wyjścia. Zanurkowałam i wśród skał zobaczyłam dość sporą dziurę. Popłynęłam tam i okazało się, że stoję na ziemi w jakiejś jaskini:
Zaniepokoiłam się, bo coś poruszyło się w krzakach, i był to…

<Jellal>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz