Usłyszałam szelest liści i łamiące sie gałęzie. W pewnej chwili zobaczyłam poruszajace się krzaki i basiora, który leciał prosto na mnie. Przylgnął do mnie i przygniótł mnie swym ciałem do ziemi. Nastała niezręczna cisza... Ani ja, ani on nie wiedzieliśmy co powiedzieć.
Na szczęście Dragon myślał, że wilk, na którym leżał to ja.
Dragon rozmawiał z moją kopią, a ja obserwowałam ich z daleko.
Basior szamotał się dla zabawy z moja kopią i mówił coś do niej.
Po pewnym czasie oglądania tej zabawy wyszłam zza drzewa. Moja kopia automatycznie czując moją obecność poruszyła się w moją stronę.
Dragon stał jak wryty i przyglądał się nam.
Zobaczył taki obraz:
Na naszych ciałach pojawiły sie ubrania. Zazwyczaj gdy wcześniej byłyśmy we dwie zamieniałyśmy się w postacie jakby człekokształtne.
- Co to ma być? - zapytał zdziwiony.
- Ja i ja. - wyszczerzyłyśmy kły w szerokim uśmiechu.
- Która jest prawdziwa? - zapytał zdziwiony.
- Ja. - powiedziałyśmy również we dwie.
- Jesteście prawie identyczne. - stał w tym samym miejscu i przyglądał się każdemu ruchowi.
- Zgadnij, która jest prawdziwa. - powiedziałam.
Moja ciemniejsza kopia zaśmiała się.
- A jak nie zgadniesz to stawiasz nam kolacje. - moja kopia puściła mu oczko z uśmiechem.
< Dragon? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz