Drgnąłem nerwowo. Natychmiast jednak się opanowałem przyjmując całkowicie obojętny wyraz twarzy. Tak dobrze wyuczoną obojętność.
- A więc ty też możesz cieszyć się urokami życia wiecznego... - zawahałem się wypowiadając "urokami". Takie życie wcale nie jest aż tak kolorowe jakby się mogło wydawać.
- O ile nie zdecyduję inaczej - przypomniała
- Oczywiście - odparłem sztywno - Na co miałabyś teraz ochotę? - spytałem tym samym oficjalnym tonem. To zdecydowanie nie jest mój ulubiony moment dzisiejszego wieczoru.
<Ellie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz