Od kiedy pamiętam wychowywał mnie wujek.
Nigdy nie poznałam matki ani ojca,a przynajmniej ich nigdy nie pamiętałam.
Zatem wujek był moją jedyną rodziną ,przyjacielem i nauczycielem.
Na początku nie wiedziałam czego trenował mnie wujek.
Po kilku miesiącach,kiedy chyba miałam 1,3 lat,a zresztą nie pamiętam.
Powiedział mi że odziedziczyłam po matce białą magie , a po ojcu czarną.
Na początku myślałam ze to nie możliwe ze jeden wilk posiada czarną jak i białą magie,
jednak w końcu uwierzyłam.
Po kilku miesiącach ciężkiego trenowania nauczyłam się postaw jak,
i trochę trudniejszych sztuczek.
Dzięki białej magii,nauczyłam się leczyć drobne rany.
Ta moc mi się naprawdę podobała.
Jednak z czarną magią zawsze miałam problemy i często mi się wymykała.
Raz prawie przez nią umarłam,a dokładniej wtedy gdy przywołałam demony.
Prawie mi się udało,lecz cóż to nie moja robota.
Demon wymknął się mi pod kontroli, zaatakował mnie i mojego wujka.
Dzięki mojemu wujkowi jeszcze żyje.
Nie wiem jak on to zrobił ale wygonił demona,ja jednak postanowiłam
więcej nie przywoływać tych diabelnych istot.
W każdą sobotę miałam dzień dla siebie,więc postanowiła poćwiczyć polowanie.
Oh.... pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj.
Podczas ćwiczeń upolowałam sarnę,postanowiłam się z nią podzielić z wujkiem.
Kiedy wróciłam do jaskini,było za cicho.
Na początku myślałam że poszedł spać,jednak on nigdy nie spał o tej porze.
położyłam sarnę,i weszłam w głąb jaskini.
Krzyczałam czy jest tam,jednak wogulę nie dostawałam odpowiedzi.
Przestraszyłam się,naprawdę...
Weszłam jak najgłębiej,nagle poczułam mocną woń mojego wujka.
U darowana przybiegłam cieszyłam się jak nic...
...jednak to co zobaczyłam...
to był najgorszy widok jaki widziałam....
rozpakałam się,widziałam właśnie martwego wujka.
Nie pamiętam jakie wtedy uczucia w mnie płynęły.
złość?smutek?rozpacz?bezradność? a może wszystko naraz?
Pamiętam że próbowałam na moim wujku użyć białej magii....
Użyłam mojej leczącej mocy,jednak była za słaba.
Wujek umarł na moich oczach...
Od razu wiedziałam ze to nie był przypadek.
Mój wujek,został zabity,zamordowany.
Od razu narodziła się we mnie złość,a wraz z nią narodziła się PRAWDZIWA czarna magia.
Oszalałam a wraz z szaleństwem wzrosła moja moc.
Pożądałam zemsty,prawdziwej zemsty....
Przez ten okres mało pamiętam...jedyne co pamiętam to ze niszczyłam i zabijałam wszystko na swojej drodze.
Nie wiem co było gorsze to że zginął mój wujek czy to ze zabiłam tysiące nie winnych wilków.
Gdy się ocknęłam byłam w lesie,gdzie dokładnie to nie wiedziałam.
Okazało się ze jestem na terenie czyjejś watahy.
Dwa razy popatrzyłam czy upewnić że nikogo nie zabiłam.
Nikogo tutaj chyba nie zabiłam,a przynajmniej tak ladan myślę.
Podeszła do mnie wadera,przedstawiła się jako Yukikaze.
Na początku pytała co tu robię jednak odpowiedziałam jej że nie wiem.
Nagle zapytała mnie czy chce dołączyć do jej watahy.
Nie wiedziała na początku co odpowiedzieć jednak,postanowiłam się zmienić,postanowiłam zacząć nowe życie.
tak o to dołączyłam do watahy Mglistego wodospadu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz