- I nie odczepisz się? - spytałem
- Nie. Nie odczepię. Jesteś na mnie skazany.
- Przerąbane... - burknąłem pod nosem.
Przyspieszyłem. Nie wiem co chciałem tym osiągnąć. Zostawić basiora w tyle czy może jakoś się od niego odizolować? Nieważne.
- Gdzie idziesz? - spytał tym samym natrętnym tonem.
- Daleko stąd - warknałem przez ramię.
- Nic mi to nie mówi... Możesz dokładniej?
Westchnałem. Rozmowa z nim utwierdzała mnie w przekonaniu, że kiedyś za mocno uderzył się w głowę.
- Heeeej! Słyszysz? Powiesz mi gdzie idziemy?\
- Do mitycznego miejsca o wielkej mocy magicznej - skłamałem szybko.
Nie miałem nawet najmniejszego pojęcia gdzie właściwie zmierzam.
<Hato?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz