Nie spałem za dobrze. Miałem koszmary. Nad ranem przechodziłem niedaleko jaskini Darley. O ile dobrze się orientuję. Zupełnie przez przypadek potrąciłem krzaki, które zaszeleściły głośno. Skrzywiłem się. Jeśli mam szczęście nikt nie przyjdzie sprawdzić co to takiego.
No niestety... Nie mam szczęścia. Za to u wejścia jaskini pojawiła się Darley.
- Ktoś tam jest...? - spytała niepewnie
- Nikt ważny - odpowiedziałem jej
<Darley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz