- Teraz się przelecimy - szpenąłem prosto do jej ucha.
Lecieliśmy wyżej i wyżej. Zatrzymałem się dopiero nad chmurami. Wyglądały jak zamki z waty cukrowej. Postanowiłem wykorzystać jedną z anielskich sztuczek. Cóż... Od wieków nie jestem aniołem, ale są rzeczy których się nie zapomina. Zagęściłem chmurę pod nami i ostrożnie postawiłem tam waderę. Sam też usadowiłem się obok.
- Nie podchodź za blisko krawędzi! - ostrzegłem waderę.
<Ellie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz