-No dobrze, jak chcesz... Ale będziesz mnie po tej opowieści albo nienawidzić, albo się mnie bać. Albo jedno i drugie...-zatrzymałem się i wziąłem wdech-Bo widzisz jestem mordercą...-spojrzałem na nią. Wyglądała na zaskoczoną nic więcej, dziwne...-Zamordowałem swoją rodzinę-podjąłem opowieść patrząc w przestrzeń przed sobą-Wychowywała mnie samica alfa z przybraną siostrą... Losy się tak potoczyły, że ja zostałem samotny, a ona z trzema szczeniakami bez ojca.-westchnąłem na wspomnienie tamtych dni. Uśmiechnąłem się lekko, kochane maluchy-Pewnego dnia pilnowałem wejścia do jamy leżąc pod drzewem, moja siostra z małymi spali wewnątrz nory... I właśnie wtedy, tak bez żadnego powodu dostałem ataku Szału, nigdy mi się wcześniej nie zdarzyło. W dodatku od razu straciłem świadomość i kontrolę nad ciałem, do tego ból przy przemianie był niewyobrażalny... Nie wiedziałem co się ze mną działo. Zawyłem i wadera wyszła zobaczyć, co ze mną... Niestety rozszarpałem jej gardło, to samo spotkało maluchy-spuściłem łeb, wbiłem wzrok w ziemię-Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja potem zlizywałem tą krew z pyska, smakowała mi... Krew mojej rodziny...-spojrzałem na nią. Szkliły mi się oczy, oddychałem szybko. Zachowanie Yuzuki mnie zaskoczyło. Przytuliła mnie mocno, bez słowa-Moja kochana Yu... Nie chcę, aby to spotkało Ciebie, nie chcę Cię krzywdzić. Nie przeżyłbym tego. Gdyby coś Ci się stało zabiłbym się...-uspokoiła mnie cicho. Pocieszyła...
<Yuzuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz