- W pokoju na górze - podałem jej klucz.
Gestem kazałem nalać sobie kolejnego drinka. Piekielnie mocne to cholerstwo. Sięgnąłem po napełnioną szklankę.
- Em... Raven? - Darley delikatnie położyła swoją dłoń na mojej - Może ci już wystarczy?
Prychnąłem tylko. Wypiłem do dna kolejne naczynie. Które to już? Nie wiem. Straciłem rachubę.
****
Rano obudził mnie tak potworny ból głowy, że zamiast otworzyć oczy zacisnąłem je bardziej. Nie pierwszy raz kac zbierał żniwo po zbyt dobrze "podlanej" nocy, ale tym razem musiałem zdrowo przesadzić. A raczej bardzo nie zdrowo. Czułem się fatalnie. Odczekałem chwilę, ale nic się nie zmieniło. W końcu podniosłem się z jękiem. Pochyliłem się do przodu i ukryłem twarz w dłoniach. Kiedy w końcu odsunąłem je od twarzy zobaczyłem, Darley przeglądającą mi się z rozbawieniem.
- Bardzo śmieszne - mruknałem krzywiąc się lekko.
<Darley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz