Pod murami miasta zmieniłem się w człowieka.
- A ja? - spytała Darley. Pstryknąłem palcami i po chwili obok mnie stała dziewczyna.
- Dziękuję.
- Nie ma za co - wymamrotałem. Na teren miasta dotarliśmy bez żadnych komplikacji. Raz czy dwa usłyszałem tylko niezbyt wybredne uwagi na temat mojego wyglądu. W końcu uosabiam to co zwykli śmiertelnicy nazywają albinosem. No i towarzyszy mi ruda piękność. Plotki murowane. Zatrzymaliśmy się na rynku. Szybko wyszeptałem zaklęcie. U mojego paska błysnął miecz i dwie pełne sakiewki. Jedną z nich odwiązałem i podałem dziewczynie.
- Masz. Zabaw się - rzuciłem od niechcenia - W razie problemów będę tam.
Wskazałem fantazyjnie malowaną gospodę za sobą.
- Wynajmę nam pokój na noc - powiedziałem jeszcze przez ramię.
Przekroczyłem próg. Zatrzymałem się mrugając. W gospodzie panował przyjemny półmrok, ale kłębił się też jakiś dym. Prawdopodobnie z kadzideł. Luźnym krokiem podszedłem do baru.
- Pokój dla dwóch osób i coś mocnego - powiedziałem kładąc na stół kilka złotych monet. Po chwili pulchny barman podał mi klucz i wysoką szklankę. Klucz wsunąłem do kieszeni i usiadłem na stołku przy barze. Pociągnąłem łyk ze szklanki. Przez chwilę czułem w przełyku wyłącznie ogień, ale zaraz potem przyjemne ciepło rozlało się po całym moim ciele. Wkrótce musiałem poprosić o dolewkę. I następną. I jeszcze jedną...
<Darley? A co u cb?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz