piątek, 5 czerwca 2015

Od Veynoma - CD Raven'a

Obudziłem się lekko otumaniony. Spojrzałem w lewo i ujrzałem masrtwego stwora. Chwała bogom, że Raven go pokonał. Usłyszałem jego głos:
- Witaj w świecie żywych - powiedział, oblizując swoje rany. 
Spojrzałem na swój bok. Tam, gdzie wczesńiej była krew i sącząca się ropa, teraz nie ma nic. Domyślam się, że to Raven mi pomógł.
- Dziękuję Ci, Raven - wstałem i powiedziałem
- Nie ma za co - mruknął, nadal zajmując się swoją raną
- Nie, ja na prawdę Ci dziękuję. Gdyby nie Ty, zginął bym - powiedziałem
- To na prawdę drobiazg - poklepal mnie po ramieniu - chodź, musimy się zbierać, zaraz będzie ciemno. Twoje dziewczyny pewnie się martwią - rzekł i ruszył w stronę wyjścia.
~15 minut później~
Raven poszedł już do swojej jaskini, teraz była kolej na mnie. I na to, żebym wytłumaczył się Yuki, dlaczego mnie nie było przez cały dzień. Przecież nie dawałem znaku życia.
- Cześć kochanie... - szepnałem, aby nie obudzić małej
- Czy to sobie ze mnie żaryujesz? Szukałam Cię po całym terenie watahy, nigdzie Cię nie było! Wiesz, jak się martwiłam?! - mowiła
- Już dobrze kochanie, już jestem... - próbowałem ją uspokoić, ale to na nic
- Nie kochaniuj mi tu! Gdzie byłeś?
No i opowiedziałem jej całą histrię: o Lesie Straceńców, bestii, Raven'ie i mnie.
- Mogłeś zginąć, gdyby nie on... - szepnęła
- Wiem, Yuki, wiem...
- Musisz mu to jakoś wynagrodzić
- Pomyślę, co mogę zrobić, idź już spać...
Tak na prawdę już wiedziałem, co mogę dla niego zrobić. Pójdę do niego z samego rana.
~Ranek ~
- Vey, co tak wcześnie? - burknął Raven. Pewnie go obudziłem. Biedaczek.
- Nie gadaj, tylko chodź. Mam coś dla Ciebię. Ta droga trochę zajmie, musimy iść w tereny niezamieszkałe, poza wataha.
- Coś Ty znowu wymyślił?! Dobra, chodź...
W trakcie drogi rozmawialiśmy:
- Yuki uznała, że muszę Ci to jakoś wynagrodzić. Pamiętasz tę scenę z jaskinii, kiedy się o wszystkim dowiedziałem?
- No tak. Krew jednorożca ma dla mnie wyjątkowe znaczenie. Ale trudno je znaleźć. W sumie to graniczy to z cudem, także...
- Dobra, Raven. Skończ gadać, i patrz...
Odsunąłem powoli gałęzie sosny przed nami, a Raven'owi aż się oczy zaświeciły:
- Są Twoje. W głębi jest ich całe stado, jakieś 15, może 20 sztuk - uśmiechnąłem się
- ...

< Raven? Podoba się? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz