- Brawo! Znalazłeś mnie - rzuciłem oschle.
Nie odpowiedział. Tylko mi się przyglądał.
- Nie jesteś na wolnym terenie. Wiesz teren watahy i takie tam...
- Jakiej watahy?
- Mglistego Wodospadu. Idziesz do Alphy i dołączasz czy zabierasz się stąd z nadzieją, że cię nie zabiję?
- No raczej nie mam wyjścia, nie?
- Nie masz - zgodziłem się. Odwróciłem się. Wybrałem kierunek do jaskini Alph. Wydaje mi się, że tam po raz ostatni wyczułem Veynoma. Po chwili usłyszałem szybkie korki. Po chwili nieznajomy szedł obok mnie.
- Tak w ogóle to jestem Lapis.
- Raven - mruknałem w odpowiedzi.
Zaprowadziłem go prosto do Veynoma.
- No więc... Przyprowadziłem ci takiego oto basiora. Zrób z nim co będziesz chciał. Jakby co będę w okolicy północnej granicy watah - rzuciłem i zostawiłem ich samych. Z braku lepszego zajęcia poszedłem sprawdzić czy na granicy nie dzieje się nic ciekawego.
<Lapis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz